Spotykasz się dzisiaj z zespołem. Zaczynacie od herbaty i luźnych rozmów. Potem przychodzi czas na spotkanie.
Proponujesz kontynuację rozmowy w temacie, który znają.
Nagle słyszysz od nich, że mają inny pomysł i nie chcą rozmawiać „w kółko o tym samym”. Jest jakiś głos, który mówi: pogadajmy może o czymś innym…
zawsze Cię boli.
Czujesz, że zalewa cię rozczarowanie.
Twoje dobre samopoczucie pikuje z prędkością światła w dół zahaczając o rozczarowanie.
Mimo chęci z twoich ust wydostają się słowa, skoro tak to trudno, przygotowałem się niepotrzebnie, szkoda, że nie mówicie wcześniej, że macie inne propozycje.
Potem czujesz na swoich ustach ten grymas po którym rodzice ci mówili :
„ No kochany, to nie powód do focha”
stracone. W ciągu następnych 15 min idziesz do toalety i zastanawiasz się co poszło nie tak? Jak wyjść z twarzą z tej sytuacji?
Chcieliśmy dobrze ale coś się stało, nie wiemy dlaczego
on tak zareagował i wziął to do siebie… i przecież mógł
powiedzieć, że nie zmieni planów.
Myślę, że wszystkich nas w jakimś stopniu krytyka boli.
Im ważniejsi są dla ciebie ludzie, tym ich krytyka mocniej
będzie uderzać w twoje poczucie wartości.
Większość z was, ci którzy stoicie ” z przodu” choć raz
poczuła coś na kształt urazy, obrazy na ludzi.
Jeśli chcesz być ” z przodu” podobne sytuacje są jak podatek
od każdej usługi.
Każdy rachunek ma dwie strony. Coś zyskujesz, płacisz
cenę.
Nie polecam strategii na przeczekanie bądź innej metody, której wspólnym mianownikiem jest ucieczka.
Ludzie potrzebują również wiedzieć, że nie zachowasz tej urazy.
powodu, że tak źle się poczułeś.
Znacie takie sytuacje?
Czy warto przepraszać ludzi jeśli jest się liderem, szefem?
Jak to zrobić i zachować autorytet?